Już wspominałam, że bez zakładki “fotografia” ten blog wydawał się być niepełny. Ciągle było mi mało, stąd pomysł na nową serię – comiesięczne zestawienia ulubionych zdjęć w różnych odsłonach graficznych, w formach kolaży, czy – jak to nazwałam – patchworku. Zapraszam do obejrzenia ulubionych kadrów z kwietnia!
Miesiąc upłynął na testowaniu nowego obiektywu. Po pięciu latach doświadczeń z używaniem lustrzanki cyfrowej zdecydowałam się na zakup jasnego obiektywu stałoogniskowego. 1,2 – to jedne z pierwszych zdjęć wykonanych przy użyciu nowego sprzętu…. po tym, jak przestałam już skakać z radości (a myślałam, że to tak tylko w filmach!). 3,4 – testów ciąg dalszy, tym razem na dość dynamicznym modelu;) Kokosa poznaliście przy okazji poduszki z jego podobizną, lecz dopiero teraz widzicie go w całej krasie!
W kwietniu wykonałam zdjęcia kilku fryzur i makijaży dla znajomej stylistki. Nie ma to jak mieć zdolnych znajomych i móc z nimi współpracować! Przyznam, że na początku nie miałam pojęcia, co z tego wyjdzie. Być może wiecie, jak to jest – brak dodatkowego oświetlenia, mały pokoik, prześcieradło na tło… 2, 3, 4 to moje kadry, 1 – mi samej też udało mi się stanąć przed obiektywem, wyszły z tego między innymi zdjęcia jednej z moich bluzek (tej zielonej). Z efektów jestem zadowolona, planujemy już kolejne spotkania. Będzie już (trochę) bardziej profesjonalnie;)
Portrety plenerowe zwykłam wykonywać w klimacie romantyczno-łąkowym. Ten styl zupełnie nie pasował do Doroty. Eksperyment ze zdjęciami w zupełnie innym, surowym, miejskim otoczeniu otworzył mi oczy na nowe możliwości. Polecam wszystkim fotografom – amatorom sprawdzenie swoich umiejętności w skrajnie różnych warunkach, przez przypadek może wyjść coś fajnego!
Ostatni patchwork to zlepek zdjęć projektowo-blogowych. 1 – tak wygląda moje biurko bardzo często (nawet w tej chwili, z dokładnością co do kubka!). Tapeta motywująco nawołuje “A po pracy idź na spacer”. Czasem nawet działa;) 2 – niepublikowane wcześniej zdjęcie mnie w sukience kopciuszka, czyli jednej z dwóch ulubionych rzeczy uszytych w kwietniu. Próbowałam naśladować pozę dziewczyny z tego zdjęcia. Jak widać modelka ze mnie słaba. 3 – tak, jestem w stanie zachwycać się tkaniną do tego stopnia, że robię sobie z nią zdjęcie… Z materiału powstała kwietniowo-deszczowa bluzka, którą zachwycam się nieustannie. 4 – projekty zalegające na biurku. Pasek do aparatu udało mi się skończyć, próbki materiałów i album wspomnień z Maroko dalej czekają na swój moment.
Jak Wam się ogląda zdjęcia w takiej formie? Chcecie wiedzieć, jak zrobić taki kolaż? Pracuję nad zakładką “portfolio”, by móc tam publikować ulubione zdjęcia w dużych rozmiarach. W postach będę się trzymała wersji pomniejszonej, bo a) komponowanie niby-patchworków sprawia mi przyjemność b) ta forma zajmuje mniej miejsca.
PS: Kolejny post będzie już związany z szyciem. Założyłam facebookowy fanpejdż bloga, na którego serdecznie zapraszam – tam możecie już zobaczyć mały teaser, czyli co powoli wychodzi spod maszyny;)