herbata, hibiskus, herbata przy pracy, szycie, bluzka, blog, joulenka
Wiecie, co jest pierwszą czynnością, którą wykonuję po wstaniu z łóżka? Nie ubieranie się (choć może powinno), nie jedzenie. Zawsze jest to parzenie herbaty. Bez niej nie funkcjonuję odpowiednio. Przez cały dzień, jeśli tylko jestem w domu i kot nie śpi na kolanach, ten szlachetny płyn ląduje w kubku gdy tylko spod poprzedniej porcji zacznie przebijać dno. Dziwię się, że – przy pobieraniu krwi – z żył nie wypływa mi herbata. Tak jak Obelix wpadł w dzieciństwie do kociołka z magicznym napojem, tak ja widocznie wpadłam do kociołka z herbatą. Na szczęście niesłodzoną.

herbata, hibiskus, herbata przy pracy, szycie, bluzka, blog, joulenka
herbata, hibiskus, herbata przy pracy, szycie, bluzka, blog, joulenka
Kubek ma swoje zwyczajowe miejsce po lewej stronie maszyny. Przy szyciu tej bluzki też tam stał. Jeśli chcesz uszyć podobną, możesz skorzystać z instrukcji szycia bluzki podstawowej, usunąć ramiączka z wykroju i zamiast nich wstawić spaghetti [jak uszyć?]. Nie zapomnij o zaparzeniu herbatki, będzie się lepiej pracowało! Na teraz dobry będzie hibiskus. Krążą plotki plotki, że zawiera dużo witaminy C.

***

Podobnych bluzek mam w planie uszyć jeszcze około zyliona. Fajnie mi się robiło zdjęcia do dzisiejszego posta. Jeśli będę pokazywać tu resztę bluzkowych tworów, to pewnie w podobny sposób. W kwestii czy w ogóle pokazywać to Wy macie głos. Szyję dla siebie, ale bloga piszę też dla Was i to Wam ma się podobać.

PS: Jak się mówi na osobę lubiącą pić herbatę? Herbatosz, na wzór kawosza? Herbatnik?!