Bez zbędnych wstępów, bo pewnie i tak podkradam Wam czas między robieniem manicure a wizytą u fryzjera, przechodzimy do sieciowych znalezisk z ostatnich dwóch miesięcy. Klikajcie ostrożnie, bo lakier na paznokciach tylko udaje, że całkowicie zasechł.

Blogowigilia

Nie wiem skąd ta prawidłowość, ale blogerzy to rzeczywiście bardzo fajni ludzie. Byłam, rozmawiałam, zmierzyłam. Wszyscy po pytaniu o tematykę bloga dzielnie znosili moje jąkanie (“No taki no, że robię rzeczy… o szyciu głównie… nie, nie o życiu, znaczy się też…ale raczej o SZyciu. Sz. Sz! Jak szachownica.”) i niestrudzenie pytali o nazwę (“Joulenka… j-o-u-l-e-n… NIE, tam nie ma nigdzie “r”. Daj, napiszę Ci…”).
Oprócz całych rzesz przemiłych ludzi, poznałam trzy blogerki, na których “TAK” czekałam już od dawna (“TAK, możemy się spotkać”). Żeby ochowo-achowej tradycji stało się zadość, wklejam linki do moich ulubionych wpisów z ich blogów z ostatnich dwóch miesięcy:

Miłego dnia!
J.