Jeśli ten blog świeci pustkami i czuć tu lekki powiew halnego, możesz mieć pewność, że jestem w drodze. Zanim dotarliśmy do celu, jakim była północna Szwecja, musieliśmy przebić się przez wszystkie możliwe pory roku i pokonywać setki kilometrów dziennie. W takich momentach droga do celu jest nawet piękniejsza niż sam cel.
W drodze na północ
Zorza, śnieg, renifery? Wszystko to czeka 2500 kilometrów i cztery dni drogi od Wrocławia.
Pierwszy dzień mija pod znakiem dobrych dróg. Pędzimy przez niemieckie autostrady, by po południu wsiąść do promu i z Rostocku przeprawić się do Gedser. Danię pokonujemy bez zatrzymywania, a gdy w końcu docieramy do Szwecji, jest już całkiem ciemno. Jedynie wystrój hotelu mówi nam, że jesteśmy w kraju łosiów, swetrów i pięknych wnętrz.
Przypomina mi się pierwsza samochodowa podróż po Stanach, kiedy przez dwa dni jechałam z oczami wlepionymi w drogę i podziwiałam krajobrazowy spektakl. Teraz jest podobnie, ale siedzę na miejscu pasażera, by móc robić zdjęcia wszystkiemu, co ładne. W porze obiadowej zatrzymujemy się nad jednym z licznych jezior i urządzamy obiado-piknik. Wiecie: zielona trawa, jezioro, ciepły wiatr i… kabanosy.
Z każdym dniem robi się piękniej. To już norma, że przy stacji benzynowej są jeziora i lasy. Nie trzeba zjeżdżać z głównej drogi, żeby mieć piękne widoki.
Myślałam, że ładnej być już nie może. Błąd! Ostatni, czwarty dzień w drodze jest najpiękniejszy ze wszystkich. Po pierwsze, śpimy w przepięknym domku. Gdy tylko do niego weszłam, zaczęłam biegać po pokojach i krzyczeć “O, to jest z IKEA! I to też, to też!”. Właściciele w cudowny sposób połączyli stare meble z nowoczesnym dizajnem. Nie chciało się ruszać z miejsca!
Ach, no i mamy saunę. Oczywista oczywistość.
Tego dnia mamy do przejechania niecałe 400 kilometrów, dlatego pozwalamy sobie niespiesznie zjeść śniadanie (szwedzki stół, znów patriotycznie). Te paręset kilometrów to najpiękniejszy drogowy spektakl ze wszystkich, bo od zielonych drzew i chmur stopniowo przechodzimy w żółte brzozowe lasy, mgłę, i deszcz, by na końcu wjechać między góry pokryte najprawdziwszym śniegiem. Mamy przekrój przez wszystkie pory roku tuż za cienką szybą samochodowego okna.
Ciąg dalszy nastąpi, Misiaki!
// Możesz być na bieżąco z nowościami dzięki facebookowi, bloglovin i instagramowi. //