Mój telefon, przykład tostera. Ten obok też toster.
Już Wam mówiłam, że niedawno, po ośmiu latach opierania się technologii i korzystaniu z wiernej starej Nokii, w moje ręce wpadł mądry telefon. Taki wiecie,
smart. Z aparatem. Czemu? Od wielu miesięcy kusiła mnie możliwość aktywnego korzystania z
instagrama i robienie zdjęć gdziekolwiek jestem. Bo nie wszędzie mogę nosić te dodatkowe kilogramy obiektywów i lustra, a telefon mam przy sobie prawie ciągle. Po zakupie byłam dumna ze swojej nowoczesności (sic!) i z nowej możliwości, którą daje sprzęt. Niestety, z dnia na dzień zdawałam sobie sprawę, że moje oczekiwania były mocno zawyżone. Wydarzenia dni kolejnych skłoniły mnie do poniższych przemyśleń.
*
Mieliście kiedyś problemy ze swoim sprzętem fotograficznym? Czuliście, że jest niewystarczający, albo po prostu słaby? Nie próbujcie mówić tego głośno. Zwłaszcza w internecie, zwłaszcza w społeczności fotograficznej. Co lubią odpowiadać oświeceni fotografowie?
Jak się umie, to dobre zdjęcie zrobi się nawet tosterem.
Często widuję ten tekst na forach fotograficznych, na żywo też zdarzyło mi się go usłyszeć. Szanowałam tę poradę, póki w moje ręce nie wpadł wspomniany wyżej telefon z aparatem.Coś Wam pokażę!
Dzień jak co dzień, jeszcze nie porysowane, pachnące nowością cacko leży w kieszeni. Szukam okazji do robienia zdjęć. Tutaj zobaczyłam pięknie podświetlone drzewo i próbowałam uchwycić aurę (tak, tam jest drzewo):
Testowałam przednią kamerkę i zrobiłam sobie selfie. Dopiero po zgraniu na komputer byłam w stanie ocenić rozmiar tragedii. Nie, tu nie ma filtra „akwarela”:
Zachód słońca zachwycał. Tak, były tam odcienie pomarańczu i różu:
Nie ma co narzekać na sprzęt, póki nie pozna się wszystkich funkcji – to jest pewne. A co, jeśli dostępne opcje i jakość optyki pozostawiają niesmak? Cytowane wyżej zdanie powtarzane jak mantra przez doświadczonych jest po prostu poniżające. Mówi mniej więcej tyle co „schowaj głowę w piach, nie jesteś taki dobry jak ja”. Wierz lub nie, jeśli się rozwijasz, prędzej czy później napotkasz ograniczenia ze strony sprzętu. Sam zdecyduj, czego chcesz używać. I nie daj sobie wmówić, że jesteś gorszy.
Ach, no i kwestia, dobrego zdjęcia. Dobre zdjęcie to nie tylko sytuacja i kadr – ten można osiągnąć byle tosterem i skorygować w programach do obróbki. Megapiksele to tak samo drugorzędna sprawa. Dobre zdjęcie to także uchwycona gra świateł, miękkość, kolory, odpowiednia głębia ostrości. Lubię mieć kontrolę nad wszystkimi parametrami i wiedzieć, że w razie czego mogę je zmienić. Na tym polu tosterom można sporo zarzucić.
Czy państwo pro fotografowie tego nie rozumieją? Rozumieją doskonale. W przeciwnym razie po co byłyby im te wszystkie drogie zabawki?
Piszę to jako osoba gdzieś po środku. Korzystam na co dzień z lustrzanki i kilku kompaktów, ostatnio również z tostera. Jedni proszą o poradę mnie, innych proszę ja. Ośmielę się więc powiedzieć, że widzę sprawę z kilku stron. Z tej neutralnej pozycji spróbuję wykrzesać pozytywny apel do tych, którzy zaczynają i tych, którzy osiągają już szczyty.
Drogi profesjonalisto, spróbuj zdobyć się na trochę więcej wyrozumiałości. Zamiast wyśmiewać brak wiedzy i umiejętności mniej doświadczonych, wspomóż ich konstruktywną krytyką. Pomóż dokonać właściwych wyborów i zachęcaj do rozwoju. Nie powtarzaj więcej ulubionego zdania o dobrych zdjęciach i tosterach, tylko faktycznie przerzuć się czasem z pro sprzętu na tosto sprzęt. I poczuj, jak bardzo wolałbyś używać tego pro.
Drogi adepcie, nie idź na skróty. Wykorzystuj w pełni sprzęt, który masz. Po przejściu na coś lepszego poczujesz, że opłacało się ćwiczyć na byle czym. Czerp wiedzę od profesjonalistów, słuchaj krytyki, ale filtruj ją należycie.
Obu stronom brakuje odrobiny wzajemnego zrozumienia. A przecież pisał nasz Wieszcz w księdze dwunastej, kochajmy się! ♥