Cześć! Z przyjemnością ogłaszam, że stworzyłam pierwszy wykrój w formie papierowej – to wykrój na Spódnicę Luzacką! Do stworzenia wykroju papierowego dążyłam przez całą, serio CAŁĄ moją blogową drogę. Dlatego dziś cofniemy się w czasie i pokażę Wam, jak ten proces wyglądał!

Ostatnie lata nauczyły mnie sporo o moim charakterze. Jestem bardzo uparta – przez te 5-6 lat, po omacku, bez żadnej odgórnej instrukcji, szłam do tego konkretnego celu. Jestem też straszliwą boidupą (serio), ale koniec końców umiem zmusić się do realizowania własnych celów.

Czasem piszecie do mnie na Instagramie, że chciałybyście być wystarczająco odważne, by realizować swoje marzenia. Tu Was mam – odwaga na pewno nie jest moją wrodzoną cechą:) To, co z zewnątrz może wyglądać odważnie, to właśnie wychodzenie poza strefę komfortu, we własnym tempie, kroczek po kroczku, za każdym razem z łydką roztrzęsioną jak galaretka.

Tyle słowem wstępu, a teraz – zanurkujmy w przeszłość!

 


Pięcioletni proces planowania, nauki, testowania i tworzenia wykroju papierowego – jak wyglądał u mnie?

Końcówka roku 2014

Na moim pierwszym blogowym spotkaniu pierwszy raz publicznie przyznałam, że tak najbardziej na świecie to chciałabym uprościć ludziom szycie i tworzyć wykroje, które będą jasne, czytelne i proste w obsłudze.

Rozpoznajecie niektóre z tych pań? Pamiętam, że w tym czasie nasze blogi miały około 2-3 tysiące odwiedzających miesięcznie. Swoją drogą, Ania z Primo Capuccino (niestety poza kadrem) i Ania z Blue Kangaroo wciąż blogują i też tworzą produkty w swoich niszach :)

Tej samej zimy zaczęłam uczyć się konstrukcji ubioru z polskich i zagranicznych książek.


2015

W wakacje skończyłam dwutygodniowy kurs konstrukcji ubioru


2016

…a od lutego rozpoczęłam półtoraroczną Szkołę Konstrukcji Ubioru. Szkoła pomogła mi rozwinąć wyobraźnię przestrzenną. Wyniosłam stamtąd tonę szyciowych trików, których używam do tej pory! Przez półtora roku nauki zrobiłam dziesiątki konstrukcji sukienek, bluzek, żakietów czy spodni. Najbardziej dumna byłam z żakietu, który skonstruowałam i uszyłam z ponad 100 części.


2017

W czerwcu skończyłam szkołę, a we wrześniu wypuściłam mój pierwszy wykrój elektroniczny – Top Codzienny (wciąż aktualny, wciąż prosty, wciąż do pobrania za darmo). Założyłam swoją działalność gospodarczą o nazwie Twoje Wykroje, już z myślą o produkcji wykrojów.

Miesiąc później ukazał się mój pierwszy kurs szycia online – “Solidne Podstawy Szycia na Maszynie”, w którym od zera uczę szyć drobiazgi, a potem pierwsze ubranie – Top Codzienny właśnie.


2018

To był rok, w którym planowałam w końcu stworzyć wymarzony wykrój papierowy. Czułam się do tego w pełni przygotowana. Wiedziałam, że umiem już stworzyć merytoryczny produkt, który uczy szycia. Czułam się mocna w konstrukcji. Tak, to był dobry moment!

Rok zaczęłam od obrony, zostałam już dyplomowaną konstruktorką ubioru.

Wiosną wyjechałam do Pragi. Wtedy zaczęły powstawać pierwsze wersje Spódnicy Luzackiej. W sierpniu, na próbę, postanowiłam wypuścić ten wykrój do pobrania za darmo, na tydzień. Pobrało go wtedy… prawie 2000 osób.

Byłam oczarowana tym wynikiem. Uznałam go za bardzo dobry znak. To wtedy postanowiłam zamienić właśnie ten wykrój, Spódnicę Luzacką, w wykrój papierowy. Ten model spódnicy jest na tyle prosty, że mogą go szyć nawet początkujący w szyciu ubrań. Przez tę prostotę nie bałam się też, że rzucam się na zbyt głęboką wodę. Szacowałam, że miną 2-3 tygodnie i będę mieć już gotowy wykrój.

Oj, myliłam się.

Przez jakiś miesiąc odbijałam się od drukarni do drukarni w poszukiwaniu miejsca, które podejmie się wykonania tak nietypowego zlecenia. Oprócz wielkiego arkusza wykroju na grubszym papierze, w zestaw miała wchodzić kolorowa instrukcja ze zdjęciami. Całość miała być zamknięta w praktycznej kopercie.

Pierwsza próbka była totalnym rozczarowaniem – drukarnia spod Katowic zupełnie nie zrozumiała mojej wizji. Sam wykrój był rozmazany, linie nie były ostre. Papier też był po prostu zły – kredowy, śliski, nieprzyjemny w dotyku.

W połowie października zaczęłam rozmawiać z drukarnią z Wrocławia, którą poleciła mi znajoma. Miałam dobre przeczucia, bo spotykając się w cztery oczy dużo łatwiej jest wyjaśnić komuś wizję.

Spotykaliśmy się parokrotnie. Przynosiłam próbki papieru, oni porównywali je ze swoim próbnikiem. Gdy poczułam, że rozumieją mój pomysł, stworzyliśmy wspólnymi siłami wykrojnik na kopertę. Wykrojnik to taka foremka do wycinania kształtu pudełek czy kopert. Pierwowzór, jeszcze nie sklejony i na przypadkowym papierze, wyglądał tak:

Zmieniliśmy tu drobne szczegóły i byłam pewna, że teraz będzie z górki.

W międzyczasie okazało się, że arkusz wykroju jest większy niż ich maszyna do bigowania (zginania/składania). Drukarnia na szczęście stanęła na wysokości zadania, uruchomiła kontakty i gdzieś w okolicach Wrocławia udało się znaleźć maszynę odpowiedniej wielkości.

Pod koniec listopada byłam gotowa na odebranie wydruków. Pliki były przygotowane, teksty przeszły redakcję i korektę, graficzka parokrotnie poprawiała różne drobnostki. W przygotowaniu była też nowa strona internetowa.

Końcówka roku dla drukarni to jednak gorący okres, więc wykroje, które miałam odebrać w połowie grudnia, odebrałam…

2019

… w połowie stycznia.

Wtedy właśnie z drukarni wywiozłam pełne auto wykrojów, kopert i instrukcji:

Parę tygodni potrwało jeszcze dopracowanie strony internetowej, złożenie wykrojów do kopert i załatwienie formalności z firmą zajmująca się logistyką. I oto jesteśmy! Po tylu latach, w końcu się udało!

 


 

Wykrój papierowy na Spódnicę Luzacką

Od 15 lutego wykrój jest już w sprzedaży. Możecie kupić wersję papierową lub elektroniczną. Finansowo bardziej opłaca mi się sprzedawać elektroniczną, ale polecam tę papierową – bo z tego wykroju możecie korzystać przez lata i tworzyć jego różne modyfikacje. Wszystkie przeróbki powinny zmieścić się w kopercie :) Zobaczcie, jak to wygląda:

To jest opakowanie, a teraz zerknijmy do środka:Wykrój, który w końcu jest wydrukowany na grubszym papierze, który na pewno łatwo się nie porwie! <3Wisienką na torcie jest szesnastostronicowa książeczka z instrukcją, w której jak za rączkę przeprowadzam przez proces szycia – od wyboru materiału po szycie.

 


Kilka nauczek na przyszłość

Rok 2018 dał mi w kość – był dla mnie prawdziwą szkołą pokory. Bo gdy pracuję sama, jestem w stanie oszacować swoją wydajność. Ale w tym roku, przy tym przedsięwzięciu, musiałam pracować z wieloma innymi osobami i firmami: graficzką, korektorką, drukarniami, firmami logistycznymi, deweloperkami.

Odkładam na bok wstyd i z poprzedniego roku wyciągam dwie główne nauczki:

  • Jeśli coś jest dla Ciebie zupełnie nowym procesem, nie obiecuj, że zajmie X czasu. Może zająć 10 razy więcej, a Ty będziesz musiała świecić oczami za ciągłe zmienianie terminów.
  • Jeśli coś nie zależy tylko od Ciebie, a od osób trzecich, tym bardziej nie obiecuj, że będzie gotowe w konkretnym terminie.

Wyobraźcie sobie, jak czułam się przez te ostatnie miesiące, gdy byłam dopytywana o wykrój. Nie mogłam powiedzieć “tak tak, miał już być, ale pierwsza drukarnia nawaliła i zaczynamy od początku”. To ja zapowiadałam dużo wcześniejsze terminy, wiec to ja świeciłam oczami. Myślę, że to uniwersalna nauczka, dlatego postanowiłam zacisnąć zęby i podzielić się nią publicznie:)


 

Plany – co będzie teraz? Kursy, wykroje?

Ten wykrój jest w pewnym sensie wykrojem testowym. Robiłam go z potrzeby serca (to tak bardzo spełnienie marzeń!!!) i nie kalkulowałam tego przedsięwzięcia biznesowo. Teraz czas na zderzenie z rzeczywistością – sprawdzimy, czy taki produkt w ogóle przyjmie się na polskim rynku.

Bo wiem, że moi odbiorcy mogą mieć obawy przed kupnem wykroju, który kosztuje parędziesiąt złotych. Wykrój można przecież mieć za kilkanaście złotych, gdy kupi się gazetę. Wierzę jednak, że z czasem szyjące zobaczą, że ten mój produkt jest czymś zupełnie innej klasy. Tworzę proste formy i pokazuję możliwości ich modyfikacji, przez co jeden wykrój można szyć dowolną liczbę razy, a wciąż nie będzie nudy. Instrukcja ze zdjęciami jest bardzo obszerna i mogę śmiało powiedzieć, że uczy szycia.

To produkt dla osób, które oprócz wygody cenią sobie spokój. Które nie chcą za każdym razem szyć zupełnie eksperymentalnej rzeczy. Które wolą mieć garderobę złożoną ze znanych i przetestowanych ubrań.

Jeśli chodzi o plany, opcje są dwie. Jeśli ten wykrój nie będzie się sprzedawał – z bólem serca będę musiała zamknąć to przedsięwzięcie. Wtedy pozostanę przy tworzeniu kursów i wykrojów elektronicznych.

Jeżeli jednak okaże się, że szyjące chcą kupować tego typu wykroje – o rany, jeśli tak będzie, mam gotowe plany na kolejne dwa lata! Być może udałoby mi się wydrukować wykrój na letnią sukienkę, a potem sukienkę jesienną, których testy rozpoczęły się wiosną 2018 :) Nauczona poprzednim rokiem podkreślam jednak – być może. Zakładając optymistyczną wersję, odpalam jednak ankietę, w której mam jedną prostą prośbę – opisz mi proszę Twoją idealną letnią sukienkę. Jeszcze w tym momencie mogę lekko przystosować model, który mam w planach, także będę wdzięczna za każdą odpowiedź :)

 


 

Trzymajcie proszę kciuki za powodzenie wykrojów papierowych. Jeśli macie znajome, które szukają czegoś na początek nauki szycia – wspomnijcie im proszę o Twoich Wykrojach :) Jak nigdy potrzebuję też teraz dialogu z Wami, więc jeśli nigdy nie zostawiliście komentarza, a czytacie ten blog od jakiegoś czasu – porozmawiajmy!

(Mam w zwyczaju wytykanie sobie błędów i nie docenianie swojej pracy. Tutaj muszę sama sobie przyznać – odwaliłam kawał dobrej roboty, z której jestem naprawdę dumna!)