Jeśli spytacie mnie o ulubionych malarzy, jednym cięgiem wymienię Salvadora Dalego i Alfonsa Muchę. Gdzieś dalej będzie Frida Kahlo i Gustav Klimt. Dziś będzie o tym pierwszym. Kilka lat temu namalowałam na koszulce “Trwałość pamięci”. Jest to moja ulubiona (i w sumie… jedyna) koszulka z nadrukiem. Po tych trzech czy czterech latach farba trochę zeszła i obrazek czekał na odnowienie. Jest to odpowiedni pretekst, żeby pokazać ją na blogu i przy okazji napisać kilka uwag dotyczących malowania na tkaninie.
Stan wyjściowy był taki:
Kilka uwag do malowania po tkaninie:
(trochę bardziej ambitnego niż stemplowanie i odrysowywanie od szablonu)
- Do początkowego zaznaczania kształtów używaj rozwodnionej białej farby. Ślad będzie bardzo słaby, ale widoczny. Polecam zamalowywać szkic od najciemniejszych kolorów, potem jasne i wykończenia detali.
- Ciemne kolory z początku wydają się bardziej intensywne. Popatrz na zdjęcie wyżej. Przez to, że czerń wydawała mi się bardzo wyrazista, tej farby nałożyłam mniej, białej zaś kilka warstw. Po latach biała trzyma się dobrze, natomiast czerń jest mocno wyblakła. Więcej warstw = większa trwałość. Nawet jeśli kolor wygląda w porządku tuż po pomalowaniu, po kilku praniach sprawa się zmieni. Dlatego radzę przesadzić z kontrastem i nakładać cienkie warstwy wielokrotnie.
- Koniecznie włóż coś (na przykład starą gazetę) między warstwy materiału (żeby nagle nie okazało się, że obrazek masz też np. na plecach).
- Jeśli malujesz na rozciągliwych materiałach, do zamalowywania większych powierzchni lekko rozciągnij materiał, żeby farba weszła też w głębiej położone włókna.
Miłego dnia,
J.