Jak dużo możesz zrobić w rok? Jak dużo zrobiłeś, a jak wielu rzeczy sobie zwyczajnie nie uświadamiasz? Jestem z tych, którzy mają tendencję do bycia ciągle nie do końca zadowoleni ze swoich działań. Dlatego podsumowania tego typu są bardzo zdrowe, dzięki nim mogę obiektywnie się ocenić i DOCENIĆ siebie. I nagle okazuje się, że miniony rok był dla mnie najlepszym rokiem życia.
Niewiarygodne, jak wiele może się stać w 365 dni. Zaręczyny, dziesięć odwiedzonych krajów, kurs konstrukcji dziesiątki gigabajtów zdjęć.
Patrząc na archiwa zdjęć z tego roku i archiwa blogowe dostrzegam, że wiele rzeczy zupełnie bezsensownie przed Wami ukrywam. Dlatego dziś możecie się lekko zdziwić, bo pokażę Wam to wszystko, co do tej pory było osnute mgłą niedomówień. Gotowi na solidną dawkę zdjęć? Mam nadzieję, że tak!
1/ Szycie i blog
Pierwszym poważnym wyróżnieniem był tytuł Szyciowego Bloga Roku w kategorii Osobowość. To było pierwsze z moich blogowych wyróżnień, a od razu z najgrubszej szyciowej rury. W tej kategorii żadnych wyższych tytułów zdobyć się nie da, mimo tego czuję, że nie jestem nawet w połowie drogi, przez którą chcę przeprowadzić dział “szycie” w tym miejscu. Chcę się polepszać. I będę!
W tym roku stworzyłam facebookową grupę Slow Sewing, która żyje swoim spokojnym i merytorycznym życiem. Zaczęłam też prowadzić spis blogów o szyciu, który jednak zszedł ostatnio na dalszy plan.
Kolejnym miłym wyróżnieniem było znalezienie się na liście najchętniej polecanych blogów 2015 według Andrzeja Tucholskiego. Ktoś czyta blogi o szyciu i chce je polecać dalej? Czyli jednak to wszystko ma sens!
2015 upłynął mi na nauce szycia bardziej niż na samym szyciu. Uszyłam zdecydowanie więcej form próbnych niż gotowych ubrań. Skończyłam kurs konstrukcji odzieży, a od tego roku wybieram się na studia zaoczne na tym kierunku!
2/ To jest jakiś kosmos!
Podróże.
To ten niemal całkowicie zatajany dział ;) W tym roku sporo podróżowałam, ale wszystkie zagraniczne wojaże były efektem działań w uczelnianych kołach naukowych. Na blogu mogliście oglądać masę zdjęć widoczków, uśmiechniętej mnie, a nawet zorzy polarnej. Nie widzieliście jednak, że te zdjęcia powstawały w jakimś cudem wygospodarowanym kwadransie podczas dnia pełnego roboty, w okresie, kiedy noc nie raz myliła się z dniem, albo podczas jedynego dnia wolnego w trakcie trzytygodniowego wyjazdu. Mimo całego pośpiechu dział podróże zdążył poszerzyć się o kilka udanych fotorelacji!
Łazik i USA
Z tym projektem wiążą się skrajne emocje. Dał mi najwięcej chwil radości – chwil, kiedy byłam pewna, że świat jest cudowny, najlepszy, a ja mogę wszystko. Z drugiej strony spędziłam w laboratorium niejedną noc, zdarzało mi się skrajne zmęczenie i spanie na pufie w warsztacie. Jedno jest pewne – byłam zaangażowana w 100%.
Łazik ma koła z materiału, które skonstruowałam i uszyłam. Mogłam więc robić to, co lubię – łączyć logikę i ścisłe myślenie z miękkimi umiejętnościami uważanymi za typowo babskie. Poza tym zajmowałam się wszystkim, co inżynierownie nazywają pierdołami – zdjęciami, prowadzeniem kanałów społecznościowych, strony, identyfikacją wizualną.
To zdjęcie zrobiłam na lotnisku przed lotem do Los Angeles. To mały żart – jeśli go nie zrozumiesz, nie martw się. Pokaż kolegom albo bratu, może załapią :)
Jechaliśmy na konkurs, który odbywał się w stanie Utah. W LA wypożyczyliśmy samochody i przejechaliśmy przez cztery stany, by dotrzeć na miejsce. W sumie przejechaliśmy z LA przez Las Vegas do Hanksville, a w drodze powrotnej zwiedziliśmy parę parków narodowych i Dolinę Śmierci.
Kulisy instagrama w pustynnym wydaniu i zdjęcia, na których zrobienie masz niecałą minutę.
Gdy okazuje się, że w LV w cenie najtańszego pokoju dostajesz wielki apartament z miliardem toalet. Santa Monica Najciekawszy na tym zdjęciu jest samochód. Nie mówcie, że nie!
Balon stratosferyczny i przejazd przez pół Europy
Znów robiłam zdjęcia i inne “pierdoły”, tym razem dla projektu budowy eksperymentu badającego skład stratosfery, który był wspierany przez Szwedzką, Niemiecką i Europejską Agencję Kosmiczną. Dzięki całemu programowi, w którym całym zespołem braliśmy udział, uczestniczyliśmy w wielu wykładach, spotkaniach, jeździliśmy do ZARMu i ESTEC. Było mi szalenie miło, gdy wysłuchiwałam komplementów odnoście mojej pracy od ludzi, którzy pracują w kosmosach, a nie tylko bawią się jak my, studenciaki.
Zwieńczeniem projektu był wyjazd do kosmodromu w Kirunie, w Szwecji. Dzięki współpracy z grupą Fiat przejechaliśmy całą drogę dwoma super wygodnymi Alfami Romeo Giulietta. Jechałam tą, która miała brązową tapicerkę. Fajnie jest wybierać obicie foteli pod kolor butów…;)
Zdjęcie robione tuż przed wyjazdem z naszego domku, podczas podróży przez Szwecję. Ach, Szwecja <3
Moje centrum dowodzenia na terenie kosmodromu, wszędzie naokoło jeden wielki warsztat.A to moje ulubione techniczne zdjęcia z tego roku, które miały pomóc wyjaśnić działanie eksperymentu. Dalej nie mogę uwierzyć, że udało mi się zrobić coś aż tak ładnego!
To zabawne, że większą część tego podsumowania poświęciłam rzeczom, o których wcześniej ani razu nie opowiadałam Wam wprost. A to właśnie te projekty miałam w głowie przez większość czasu, poświęciłam im najwięcej uwagi i energii. Może czas przestać się z tym czaić? ;)
2016
– czyli o tym, co dalej –
W październiku ustaliłam z Szymonem, że kolejny rok będzie spokojny, że zluzujemy. A już teraz, w styczniu, oboje doszliśmy do wniosku, że gdy nie ma akcji, jest nam zwyczajnie nudno.
Potrzebuję czegoś więcej, potrzebuję działania. Chciałabym umieć te wszystkie rzeczy, których ciągle się uczę. Chciałabym być już najlepsza. Wszystkie studenckie, z trudem odłożone złotówki mam zamiar poświęcić na naukę i podróże. W tym roku nie kupię dziesięciu par butów i nie uszyję piętnastu sukienek, bo za cel obieram sobie tworzenie tego życia, którym chcę żyć. Chcę robić rzeczy, które uwielbiam i jednocześnie pokazywać, że dwudziestoparoletnie dziewczę z wieczną niedowagą też może mieć sporo do powiedzenia.
Ankieta
Czuję, że odsłoniłam przed Tobą wiele elementów mojego życia, których jeszcze tu nie było. Każdy z nas ewoluuje, a ten blog będzie ewoluował razem ze mną. Jeśli masz teraz chwilę, proszę Cię o wypełnienie ankiety, która pomoże rozwinąć bloga. Mogę pisać na wiele tematów, ale chcę tworzyć tylko te treści, które Ty z przyjemnością przeczytasz. To co, pomożesz? ;)
Na sam koniec, last but not least – dziękuję Wam, że czytacie tego bloga, komentujecie, podajecie dalej. Że wysyłacie zdjęcia uszytych rzeczy i piszecie, że dzięki mnie czujecie motywację do zmian w życiu. Zmiany są dobre. Niech 2016 będzie kolejnym najlepszym, wspólnym rokiem!
// Podoba Ci się? Możesz być na bieżąco z nowościami dzięki facebookowi, bloglovin, instagramowi i snapchatowi @joulenka. //