Są takie pomysły, które znajduję na Pintereście i zastanawiam się, dlaczego sama na nie nie wpadłam. Proste? Genialne? Trzeba wypróbować! Jednak czasem, a nawet bardzo często, okazuje się, że pinterestowy hit w życiu jest raczej… kitem.
Przykład pierwszy z brzegu – łóżka z palet. Modne, ładne, miło się ogląda. W pewnym momencie chce się je mieć. Też chciałam, tylko po co zamieniać dwudziestoletnie, solidne, drewniane łóżko na palety z ogrodnika? To może być fajne rozwiązanie dla osób często zmieniających mieszkania czy potrzebujących taniego łóżka. Ale czy słyszeliście, żeby ktoś kiedyś powiedział “bardzo chwalę sobie moje łóżko z palet, śpię na nim już pięć lat”? Ja nie. To oczywiście nie odbiera tej idei niewątpliwych zalet, czyli uroku i niskiej ceny. Ktoś miał fajny, ale mało praktyczny pomysł. Tyle.
To jest pułapka, jaką niesie za sobą cały internetowy ruch DIY (zrób to sam).
Widzimy tylko tę stronę pomysłu, którą ktoś chciał nam pokazać.
Do rzeczy. Ktoś wymyślił kiedyś poduszki na szpilki, igły i inne ostre rzeczy. Parę(set) lat później ktoś inny wpadł na super prosty, godny swoich czasów i Pinteresta pomysł: po co nam poduszka, przecież możemy używać magnesu! Przykleił magnes do spodu talerzyka, na wierzch położył szpilki. Wrzucił do internetu zdjęcie swojego wynalazku. Podejrzewam nawet, kto mógł to zrobić pierwszy. Pomysł znalazłam
tutaj.
Genialne, prawda? Chcę wypróbować, jednak już przy przyłożeniu magnesu do talerzyka zaczynam mieć wątpliwości. Przy użyciu jednego magnesu szpilki ustawiają się w jednej osi. Brzydko jakoś, poza tym trzeba uważać, żeby poustawiać je główkami w jedną stronę, inaczej łatwo się dotkliwie ukłuć.
Po dołożeniu kolejnego magnesu szpilki układają się w fotogenicznym nieładzie. No, wreszcie jest jak z Pinteresta!
Ale ale… ściągnięcie jednej szpilki z talerzyka jest prawie niemożliwe. Zawsze chwyci się dodatkowe parę, zawsze trzeba pokonywać siłę przyciągania. Używanie szpilek, zamiast być czynnością poboczną, staje się niepotrzebną babraniną. Poza tym im większy chaos, tym łatwiej się ukłuć. Ta szpilka ze zdjęcia wyżej tylko czeka, żeby wbić się komuś w palec.
Paulo C., znany w branży jako Al Chemik, rzekł kiedyś:
“I tylko jedno może unicestwić szycie – strach przed szpilkami.”
… czy coś w tym stylu. Gość miał sporo racji. Szanujmy swoje palce, nie utrudniajmy sobie życia.
O ile dla szpilek ten pomysł nie sprawdził się wcale, da się go jeszcze obronić. Sam magnes bardzo przydaje się do wyłapania szpilek z podłogi. Talerzyk może służyć do organizacji wsuwek do włosów, które (przynajmniej u mnie) też bardzo lubią się gubić. Jeszcze raz to powtórzę – szpilki dostają trzy razy nie!Podobało Ci się? Możesz odwiedzić Joulenkę na facebooku czy bloglovin. Byłoby wspaniale, gdybyś poświęcił parę minut na wypełnienie ankiety ;)