Wiesz już, że nie wierzę w brak czasu. Ty też nie powinieneś. Mamy go tyle samo: ja, Ty, Beyoncé i wiecznie chwiejący się Pan Żul spod sklepu. Żadna magiczna moc nie sprawi, że nasza doba rozciągnie się jak zegary z obrazów Dalego. To od nas zależy, co zrobimy z naszymi cennymi godzinami.
Czyli pojęcie braku czasu jest fizycznie nierealne. Istnieje za to coś innego, bardzo groźnego dla pielęgnacji pasji: brak chęci i wyższe priorytety. Na pewno masz wokół siebie ludzi, którzy rezygnują z hobby – kolega dostał nową pracę, koleżanka zaszła w ciążę i tak dalej. Czasem po prostu pojawiają się ważniejsze sprawy, chwilowo zmieniają się życiowe cele.
To nie jest tak, że nie mamy czasu, ale zwyczajnie nie mamy głowy do rozwijania zainteresowań, bo non stop zapełniają ją myśli o czymś innym. Czymś super ważnym.
Ale najmniej rozsądną, naprawdę, najgorszą rzeczą jest całkowicie odciąć się od ulubionego zajęcia. Stare polskie porzekadło głosi, że kto nie idzie do przodu, ten się cofa. Czemu masz całkowicie rezygnować z tego, co kochasz? Gdzie tu jest sens? Nie ma, chyba ze chcesz za dziesięć lat narzekać, że zmarnowałeś kawał życia.
Dobra, żart. Przecież wiem, że jesteś super osobą, chcesz być szczęśliwy i ta opcja nie wchodzi w grę ;)
Tak się składa, że przez ostatnie tygodnie moja piramida priorytetów została zburzona i odbudowana na nowo – z tych samych cegiełek, ale w innej kolejności. Bywały tygodnie, kiedy do szycia i innych zajęć nie miałam serca. Coś ważnego wybiło się ponad wszystkie moje zainteresowania, zajmowało długie dzienne i nocne godziny. Nie był to ani pierwszy ani ostatni raz – wiedziałam, że trzeba to po prostu przeczekać. Tak jak bakteria w niesprzyjających warunkach zmienia się w formę przetrwalnikową, tak i ja starałam się jakoś podtrzymać przy życiu swoje hobby.
Jeśli wiesz, że w przyszłości może zdarzyć Ci się kryzys zainteresowań, rzuć okiem na poniższą listę. Spisałam sposoby, które powinny pomóc w pielęgnowaniu ulubionego zajęcia.
Jak nie zaniedbać hobby?
Mapa myśli, spisanie planów, rozwojowe rozpieszczanie…
Nawet jeśli zupełnie nie masz głowy do działania, odpuść sobie na chwilę i zaplanuj, co zrobisz, gdy minie okres nawału obowiązków. To relaksujące! Notes będzie Twoim najlepszym przyjacielem, spisuj każdy pomysł. W takich intensywnych momentach wyobraźnia lubi działać aż zbyt dobrze, więc do głowy mogą przyjść Ci cuda. Mi pomaga wyznaczenie jednego celu do wykonania tuż po zakończeniu burzliwego okresu – taka nagroda za dobrze wykonaną pracę i motywację, żeby szybko ją skończyć ;)
Mam nadzieję, że tak jak ja lubisz się rozpieszczać. I nie mówię tu tylko o jedzeniu słodyczy czy chodzeniu do kina. Chodzi głównie o rozpieszczanie umysłu. Może zafundujesz sobie kurs, o którym zawsze marzyłeś? Albo kupisz sprzęt, który pomoże Ci rozwinąć skrzydła? Nowe buty do biegania czy dobry obiektyw to tylko propozycja. Sama ostatnio zapisałam się na kurs konstrukcji ubioru i chociaż wybieram się na niego dopiero za dwa miesiące, już cieszę się jak dziecko!
Przeczytaj więcej o moim systemie nagradzania siebie.
Metoda małych kroków
Po całym dniu intensywnego działania na pewno nie będzie Ci się chciało usiąść do maszyny czy farb, jeśli nie masz nawet kawałka wolnego stołu. Bo jak to, po tylu godzinach roboty jeszcze coś sprzątać i robić? Phi. Lepiej będzie rozłożyć to sobie na dni: jednego przygotować miejsce, drugiego leżeć z brzuchem do góry, trzeciego działać. Chociażby przez dziesięć minut.
Czytanie blogów i książek o hobby
– żeby cały czas mieć kontakt z ulubionym zajęciem. Uczyć się, wynajdować ciekawostki i oglądać prace innych nawet przez krótką chwilę, za to najlepiej codziennie. Uwaga, tu kryje się mała pułapka – takie miejsca jak Pinterest i jego tips&tricks uzależniają mocniej niż dobra chińska herbata. Cytując klasyka: trzeba wiedzieć, kiedy z Pinteresta zejść niepokonanym. I zabrać się za własne rzeczy.
Zmiana biernego czasu na czynny
Dobra, ustalmy – jednak nie jesteśmy Beyoncé i mamy w ciągu dnia momenty, kiedy nie dzieje się nic: w komunikacji miejskiej, w kolejce do urzędu albo do warzywniaka. Ten czas można wykorzystać na czytanie, przeglądanie internetu czy planowanie. W autobusach przeczytałam już niejedną książkę, od tych o szyciu zaczynając, na Szekspirze kończąc. Świetnym udogodnieniem jest też internet w telefonie, żeby zawsze mieć dostęp do wybranych informacji.
Czy na pewno musisz robić to wszystko?
Chwila, moment. Czy naprawdę to, co zajmuje Ci tyle czasu w ciągu dnia, musisz robić Ty? Czy nie da się części obowiązków przekazać komuś innemu, żebyś mógł chwilę odsapnąć? Wiele osób (w tym ja) ma tendencję do zawalania się robotą i ciągłego bycia zajętym.
A może z drugiej strony, da się jakoś podzielić Twoje hobby na rzeczy mniej i bardziej ważne? Na przykład ja dziś pozwoliłam sobie napisać tekst, ale zdjęcia na lenia wzięłam z banku zdjęć Jest Rudo. Nie dlatego, że nie lubię robić zdjęć – po prostu dziś tekst jest priorytetem. Przykładowo: jeśli lubisz rysować, możesz poćwiczyć rękę i dobieranie kolorów na kolorowankach dla dużych dzieci (widziałam takie od Stabilo, bardzo fajny pomysł). Poszukaj takich rozwiązań dla swojego hobby. Nie wszystko trzeba robić od początku do końca samemu.
I jak, zapracowane miśki, pamiętacie jeszcze o swoim hobby? :)
Chcesz uczyć się szycia we własnym tempie, w dogodnym dla siebie momencie? Dołącz do kursu online “Solidne Podstawy Szycia na Maszynie”. To świetna opcja dla tych z Was, które w ogóle nie szyły lub które zmagają się z podstawami i chcą usystematyzować wiedzę :)