Dzianina to niewątpliwie hit tego sezonu. Najbardziej popularna jest ta szara, ale niektórzy (czyt. ja) wolą pójść w kolor. Tu zaczyna się problem. Mam wrażenie, że producenci dzianin nie wychodzą naprzeciw wymaganiom klientów. Wybór odcieni jest w dalszym ciągu przeciętny. O moich ukochanych brązach już w ogóle nie ma co marzyć. I tak na przykład spytany o hasło “karmelowa dresówka” wujek google milczy. To jest ten moment, w którym należy ubrać stary, spisany na straty t-shirt i wziąć sprawy w swoje ręce ;)
Farbujemy!
Co będzie potrzebne? Kawałek jasnej bawełnianej dzianiny. Ja wybrałam szary melanż, bo w dresówce lubię właśnie wieloodcieniowość. Równie dobrze można wybrać śnieżnobiałą. Kolejna rzecz – barwniki. Te, które pokazuję na zdjęciach, kosztują około 1,50zł za sztukę i są dostępne w sklepach plastycznych. Oczywiście ich paleta też jest ograniczona, ale ale! Kto powiedział, że nie można ich mieszać? ;)
Niezbędne akcesoria: garnek, woda, sól (do utrwalania), precyzyjna waga/łyżeczki miarowe.
Na początku polecam spróbować zafarbować małe skrawki dzianiny w niezmieszanych barwnikach, żeby mieć punkt odniesienia do dalszych eksperymentów. Nie sugerujcie się za bardzo kolorem na opakowaniu. Mój wymarzony karmelowy powstał po zafarbowaniu barwnikiem… beżowym! Gdy macie już czyste próbki, zacznijcie mieszać. Oczywiście proporcje barwników trzeba skrupulatnie zapisywać, żeby móc odtworzyć proces dla większego fragmentu materiału. Ja eksperymentowałam z odcieniami brązu dodając do brązowego beżowy i amarantowy. Rezultaty widzicie poniżej, zdjęcie zrobiłam w niezastąpionym namiocie bezcieniowym.
Jeśli chodzi o samo farbowanie, jest to proces mało ciekawy – wystarczy trzymać się wytycznych z opakowania. Moje barwniki wymagały w sumie godziny gotowania, w tym 0,5h z dodatkiem soli.
Jak z trwałością? Podzieliłam próbki na pół, jedną część prałam przez trzy godziny w 30 stopniach. Mało wyrafinowane zdjęcie porównawcze macie tu. Szczerze mówiąc nie widzę różnicy. Nie potrafiłabym już teraz powiedzieć, który kawałek jest który, co pozytywnie mnie zaskoczyło. Mimo wszystko jestem prawie pewna, że kolor nieznacznie wyblaknie.
Podsumowując, nie ma co się ograniczać kolorami dostępnymi w hurtowniach. Cała Polska nosi szary dres, i co z tego? Chcesz mieć piękną, malinową dresówkę? Nic nie stoi na przeszkodzie. Być może rzecz będzie wymagała odrobiny wysiłku, ale zdecydowanie warto;)
Miłego dnia!
J.