Kobiety moje kochane! Napłynęły do mnie aż 63 zgłoszenia, z czego większość z nich była wspaniale dopieszczona! Ja żyłam w nerwach, bo co tu wybrać, Wy pytałyście, kiedy w końcu powiem co wybrałam… no to mówię!
Jeśli nie wiesz, o co chodzi – wymyśliłam, że uszyję coś dla jednej z czytelniczek. Pisałam już o tym, dlaczego chcę to zrobić, a w skrócie – bardzo zależy mi na rozwijaniu konstrukcyjnych umiejętności i wykraczanie poza szyciową strefę komfortu. Potrzebuję wyzwań, a dzięki temu pomysłowi upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu – bo przy okazji uszyję coś (mam nadzieję – fajnego i użytecznego) dla jednej z Was!
To był bardzo spontaniczny pomysł, na który jednego dnia wpadłam, a drugiego dnia już ogłosiłam, po całej nieprzespanej z podekscytowania nocy. W ogóle nie planowałam, jak cała ta akcja się potoczy.
Wasze zgłoszenia, czyli totalny szał!
Nie miałam pojęcia, ile będzie zgłoszeń i szczerze mówiąc – nie miałam nawet czasu, żeby to przemyśleć ;) Na wszelkie pytania już w trakcie zbierania zgłoszeń odpowiadałam na Facebooku, Instagramie i w komentarzach. Zrobiłam też live’a na Instagramie, na którym pytałyście na przykład:
- Czy można zgłosić więcej niż jeden projekt? – Uznałam, że tak. Im więcej pomysłów tym lepiej!
- Czy można się zgłosić nawet, jeśli się znamy? – Znów uznałam, że tak. Pytanie o maila czy nick na Instagramie było ostatnim w formularzu zgłoszeniowym i postanowiłam nie zaglądać tam podczas wybierania. W końcu liczył się projekt, więc co za różnica, dla kogo będę szyła? A musicie wiedzieć, że naprawdę kojarzę nicki czy nazwiska tych z Was, które w jakiś sposób nawiązały ze mną kontakt! Nie miało dla mnie zupełnie znaczenia, czy dany nick na Instagramie/mail widzę pierwszy raz w życiu, czy ta osoba wymieniła ze mną kilkadziesiąt wiadomości, czy może właśnie zgłosiła się przyjaciółka z dzieciństwa. Liczył się projekt!
- Czy można się zgłosić, jeśli samemu się szyje? – a czemu nie? Tak!
- Czy są jakieś ograniczenia odnośnie grubości materiału? – Niby nie, ale jednak nie podjęłabym się szycia z materiału, z którym mam niemal zerowe doświadczenie np. skóra, która jest totalnie inną bajką niż tkaniny i dzianiny.
W tydzień dostałam AŻ 63 zgłoszenia. To był jakiś szał biorąc pod uwagę, że ponad 50 było pięknie opisanych, z kilkoma zdjęciami lub rysunkami poglądowymi, z dokładnym opisem. Wszystkie 63 osoby zadeklarowały, że bez problemu odwiedzą Wrocław nawet 4 razy! Bardzo dziękuję każdej zgłoszonej osobie za to, że poświęciła czas na przygotowanie zgłoszenia i że była gotowa na poświęcenie go nawet więcej! Bardzo, bardzo to doceniam!
Jakie zgłoszenia dostałam?
Obiecałam, że zgłoszenia nie zostaną opublikowane, ale chcę opisać Wam różnorodność, którą znalazłam w Waszych projektach! Najwięcej było sukienek, czego mogłam się spodziewać;) Przekrój był ogromny: od bardzo obcisłych, przez vintage’owe, zwiewne, mocne i geometryczne, aż po suknie balowe! Drugie w kolejności były żakiety i płaszcze – tutaj królowała klasyka i dobre dopasowanie, chociaż było parę wyjątków o nietypowym materiale albo bardzo ciekawym detalu. Jeśli chodzi o spodnie – tu były same chinosy i spodnie garniturowe, wszystko dość proste i klasyczne. Zdarzyło się też parę spódnic i tutaj znów rozpiętość była ogromna – od bardzo klasycznych po te totalnie szalone! Było też parę kurtek i kompletów.
Materiałowo i estetycznie projekty też były bardzo zróżnicowane. Były lekkie koronki i szyfony, satyny, wełny, bukle, jeans, a nawet hafty na przezroczystościach! Stylowo przeważała klasyczna elegancja, chociaż zdarzyły się rockowa kurtka, księżniczkowa suknia i komplet ze spódnicą, w którym można by było podbić safari!
No i weź tu człowieku wybierz jeden pomysł,
czyli jak i co wybrałam?
Opiszę mój tok myślenia, bo jeśli będziemy powtarzać tę akcję, pewnie wszystkie zgłaszające się osoby chciałyby wiedzieć, na co zwracać uwagę. Wcześniej sama nie wiedziałam, jak ten proces będzie wyglądać – opowiem Wam, jak to po kolei wyszło!
Proces wyboru zawsze jest ultra trudny, bo trzeba odrzucać rzeczy, w które ktoś włożył masę serducha. Musiałam działać z zimną krwią i odrzucać projekty przy najmniejszym zawahaniu, bo bez tego naprawdę bym nie wybrała! Za dużo dobroci tam było!
Pierwszym etapem wyboru było przejrzenie samych projektów, bez opisu zgłoszenia. Zrobiłam zbiorczy katalog i przewertowałam wszystkie pliki kilkukrotnie. Znalazłam rzeczy, które można było sklasyfikować jako:
- proste w konstrukcji i proste do szycia,
- proste w konstrukcji, ale z mozolnym, wymagającym czasu i precyzji szyciem,
- z ciekawą i nieintuicyjną konstrukcją, ale prostym szyciem
- i na końcu – z ciekawą konstrukcją i wymagającym czasu szyciem.
Jako że jestem masochistką, od razu odrzuciłam rzeczy z pierwszej, “łatwej” grupy. Odpadło wiele ładnych i użytecznych projektów, zrobiłam buzię w kłódkę parokrotnie, no ale tak trzeba było!
Na pozostałe, już same trudniejsze projekty (podejrzewam, że było ich jakoś 30) spojrzałam już pod kątem tego, które faktycznie CHCIAŁABYM realizować. Które mi się podobają? Których wyzwań chciałabym się podjąć? Zaczęłam wgryzać się głębiej w opisy, żeby lepiej zrozumieć wizje Tutaj parę zgłoszeń odpadło, bo wizja była zbyt rozmyta. Na przykład okazywało się, że ktoś w zgłoszeniu wstawił 5 osobnych zdjęć, ja wybrałam jako fajne tylko jedno z nich, a reszta przedstawiała zupełnie inne rzeczy. Wiem, to brzmi brutalnie, ale naprawdę nie mogłam działać inaczej!
Miałam nadzieję, że tutaj zostanie już jeden projekt… a zostało 13. To była bardzo, bardzo mocna trzynastka i realizacja każdego z tych projektów przyniosłaby mi tonę nowej wiedzy i sporej frajdy! Dlatego kolejne kryteria wyboru są już bardzo miękkie i każdy uznałby je za wybrzydzanie. Nie mogłam jednak obiecać, ze zrealizują 13 zgłoszeń, bo zajęłoby mi to z 5 lat!
Dlatego doszły kolejne pytania: czy wolę, żeby coś było trudne konstrukcyjnie czy szyciowo, czy wolę szyć odzież ciężką czy lekką…
No i tak zostałam z trzema rzeczami: dwoma sukienkami i kombinezonem. Sukienki były zupełnie różne, ale obie geometryczne i ciekawe konstrukcyjnie. Kombinezon był z pozoru dość prosty, ale miał fajne smaczki. Na tym etapie zaczęłam zgłębiać każdy z tych projektów – robiłam modele wykrojów z papieru, żeby zobaczyć, co będzie dla mnie najciekawsze. Przeglądałam Pinteresta, żeby znaleźć więcej podobnych ubrań. Jedna sukienka bardzo szybko poukładała mi się w głowie, druga dała mi więcej do myślenia, nad kombinezonem też pochyliłam się na dłużej… Co tu wybrać, no co? Sukienkę czy kombinezon?!
I wtedy przypomniały mi się słowa jednej z Was:
“Coś czuję, że wybierzesz jakąś sukienkę!”
I w tym momencie sprawa była przesądzona ;) Jeśli mam przełamywać własne schematy, muszę zrobić ten kombinezon! Dzięki temu projektowi chcę realizować rzeczy zupełnie inne, niż realizuję dla siebie albo które opracowuję jako wykroje dla wszystkich. Sukienki i bluzki dla siebie szyję chyba najczęściej, przez koszule, żakiety czy płaszcze też przechodziłam… ale nigdy nie uszyłam ani nie skonstruowałam kombinezonu! Poza tym spodnie to moja konstrukcyjna pięta achillesowa, nie czuję potrzeby szycia ich dla siebie, więc kombinezon pozwoli mi wychylić się trochę poza granice mojego szyciowego świata.
Projekt kombinezonu, który będę realizować!
Wybrany projekt okazał się należeć do Marty, którą – uwaga uwaga – znam z Instagrama. Miałyśmy też okazję poznać się też na żywo – bo kiedyś właśnie dzięki Instagramowi wybrałam Martę na moją fotografkę ślubną. Cieszę się, że nie wykluczyłam osób, które w jakiś sposób dzięki internetowi poznałam, bo umknąłby mi ten projekt! Z drugiej strony – mam nadzieję, że jeśli kombinezon się uda i będę chciała kontynuować szycie dla czytelników, wybiorę też kiedyś kogoś, kogo w życiu nie widziałam na oczy :)
Marta opisała swój projekt tak:
- Opisz ogólny charakter i przeznaczenie ubrania… Luz, elegancja, prostota, użytkowość, na co dzień i do pracy.
- Opisz model ubrania…Kombinezon, podobnie jak sukienka, elegancki, ale na luzie, wygodny, użytkowy.
- Opisz kolory i materiały…Kolory najlepiej jednorodne: Cała paleta szarości i grafitów, róże, zielenie, ciemne turkusy. Materiały: najpierw do głowy przychodzą mi te lejące się, mieszanki z poliestrem, wiskozy, lub jedwab.
Projekt nie jest w stu procentach doprecyzowany – nie wiadomo chociażby, czy kombinezon ma mieć rękawy. Widzę tu jednak dość konkretną wizję: wygodny, trochę nonszalancki luz i dopasowanie paskiem, głęboki dekolt na plecach, praktyczne kieszenie. Wyobrażam sobie, że to taki kombinezon, w którym można przechodzić cały dzień, a potem przetańczyć całą noc na przyjęciu!
Z zestawienia inspiracji najbardziej zaintrygowało mnie jedno zdjęcie – karmelowa sukienka. Widzicie, że ta fałda, która tworzy się przez brak zaszewki, przechodzi w pasek? To ten detal złapał mnie na samym początku i chwilę zajęło mi zastanawianie się, jak to zrobić! Mam parę pomysłów i myślę, że nie obędzie się bez kilku podejść :) Poza tym mam wielką nadzieję, że Marta wybierze ostatecznie wersję z dekoltem-wodą, chociaż tu będziemy musiały bardzo dobrze zastanowić się nad objętością i zbilansowaniem całego ubrania – zobaczymy, czy taki dekolt nie przygniecie nam całości, czy nie będzie już za dużo objętości w ubraniu.
Ten kombinezon to nie jest wcale projekt, który krzyczy “ależ ja to jestem skomplikowany!”. Gdyby to był program telewizyjny, musiałabym wybrać coś bardziej spektakularnego, ekstrawaganckiego. To jest jednak tylko mój blog i mały krok poza moją strefę komfortu. A wiem, że zwykle dłużej muszę się namyślać na przykład nad tym, ile materiału da efekt takiego nonszalancko-eleganckiego luzu niż nad tym, jak zrobić bardzo obcisłe ubranie.
Wnioski i przemyślenia na przyszłość
– czyli co muszę poprawić, jeśli zorganizuję kolejną taką akcję. Spisuję to na świeżo, żeby nie zapomnieć!
- Muszę doprecyzować, jak powinien być przygotowany projekt, żeby na pewno był przeze mnie zrozumiany. Wiele osób zrobiło piękne kolaże czy całe opracowania w PDF z podpisami – taka forma okazała się być super czytelna!
- Im lepsza jakość zdjęć/rysunków tym lepiej. Bardzo chcę zrozumieć każdą wizję, ale przy tylu zgłoszeniach projekty, które były nieczytelne, po prostu odpadały:(
- Muszę podać więcej szczegółów organizacyjnych. To jest na razie wszystko żywy eksperyment i sama nie wiem, czego mogę po nim oczekiwać!
- Najprostsze, bazowe i zoptymalizowane ubrania tworzę i chcę opracowywać w formie wykrojów. Dlatego wszystkie te najprostsze modele odpadały. Jeśli potrzebujecie kogoś, kto zrobi Wam najprostszą możliwą sukienkę, a same nie szyjecie, każda krawcowa przyjmie takie zlecenie z przyjemnością!
- Będę prosiła o podawanie dokładnych źródeł zdjęć. Z dwóch przyczyn: po pierwsze ze względu na prawa autorskie, a po drugie – podczas wybierania często zgłębiałam temat i buszowałam w inspiracjach związanych z projektem. Źródła oszczędziłyby mi masę czasu.
Kobiety drogie, dziękuję każdej z Was, która zgłosiła swój projekt. Mam nadzieję, że rozumiecie, że to absolutnie nie był konkurs piękności. Zgłoszenia były totalnie różne, ani jedno zdjęcie nie powieliło się w dwóch pomysłach! Wciąż mam w pamięci parę ubrań, które tym razem odrzuciłam, ale szalenie chciałabym uszyć… Także jeśli powtórzę tę akcję – zgłoście swoje pomysły raz jeszcze! (Przeszło mi przez myśl, że po prostu zapiszę sobie sobie te parę projektów i jak skończę realizować ten, napiszę do kolejnych osób. Tyle że zobowiązałam się usunąć wszystkie przesłane dane osobowe zaraz po wybraniu jednego projektu – a w świetle nowych regulacji po prostu nie mogę zmienić teraz zdania.)
Kocham blogowanie za możliwość realizacji tych pomysłów, które bez internetu po prostu nie miałyby szans na zaistnienie! Trzymajcie teraz kciuku za mnie, Martę i naszą udaną współpracę – będę dawać znać, jak idą postępy :)