Po wielu miesiącach prac mogę pokazać Wam zmiany w kolejnym pomieszczeniu – rezultaty metamorfozy sypialni! Było dla mnie bardzo ważne, żebyśmy w końcu czuli się tu jak u siebie. I udało się – jest przytulnie i… jaskiniowo!
Bo rok temu nasza sypialnia wyglądała jeszcze tak:
W tym pokoju mieszkał wcześniej współlokator, przez co na początku korzystaliśmy z jego mebli. Przez dłuższy czas naszą szafą była postawiona rama łóżka. Wszystko tutaj było tymczasowe, łącznie z przypadkowymi meblami. Przeszkadzało mi to bardzo, bo to jednak tutaj spędzam ponad 1/3 doby. Zmiany jak zwykle wprowadzałam powoli, krok po kroku – w sumie jakieś 8 miesięcy.
Pomysły, kolory, myśl przewodnia metamorfozy sypialni
Za hasło kluczowe wszystkich zmian ustaliliśmy przytulną jaskinię – to miał być taki bezpieczny zakątek do odpoczywania. Pokój jest duży, a mebli wiele nie potrzebujemy, więc trzeba było się trochę natrudzić, żeby nie wyglądał pusto. Mam wrażenie, że wszystkie rozwiązania katalogowe wciąż mówią o tym, jak wyciągnąć maksimum funkcji z małego pomieszczenia i jak sprawić, żeby wyglądało na większe. A my chcieliśmy działać odwrotnie – wywołać wrażenie przytulności na przestrzeni większej niż potrzebna. Dlatego nie baliśmy się, że kolor czy rośliny wiszące na środku pokoju zmniejszą optycznie pokój. Dzięki temu podjęliśmy nieco odważniejsze decyzje niż przy metamorfozie salonu.
Inspiracją były dość proste, ale nie minimalistyczne wnętrza. Przytulna jaskinia musiała mieć jak najwięcej nieidealnych struktur i miękkich kształtów!
Partnerem wpisu jest marka Magnat, z której farb korzystałam podczas metamorfozy.
Punktem wyjściowym do kolorystyki tego pokoju była akwarela Caitlin Shearer i złocone kopuły na tle burzowego praskiego nieba. Postanowiłam wprowadzić tu delikatne róże i niebieskości – to było chyba największe wyzwanie, bo wciąż moją kolorystyczną strefą komfortu jest biel i szarość (patrz – salon)!
Do metamorfozy ścian wykorzystaliśmy farby z nowiutkiej linii Magnat Ceramic Care. Farby Magnata są odporne na zmywanie – zdążyłam to już przetestować w salonie, gdzie faktycznie wystarczy przetrzeć zabrudzenie zwilżoną szmatką i ściana znów jest biała ;) Ta nowa linia dodatkowo jest antybakteryjna, oczyszcza powietrze z formaldehydu i nie łapie kurzu. Właśnie dzięki tym właściwościom jest polecana do pomieszczeń, w których spędza się dużo czasu.
Dobieranie odcieni farb to jedna z moich definicji nieba. Na kolor bazowy wybraliśmy A52 Harmonijny Agat, który jest kolorem najjaśniejszej skorupki jajka – bielą z kroplą różu. Ani trochę nie przypomina żółtokremowych odcieni (na przykład takiego, jaki mieliśmy tu wcześniej, uch).
Na odcień kontrastowy wybraliśmy A7 Cejloński Szafir. Ten kolor ma bardzo zmienny charakter – gdy pada na niego światło, jest żywy, gdy jest pochmurno – staje się bardziej burzowy.
Rezultat
W dużej komodzie (Hemnes z Ikei) przechowujemy rzeczy, które można składać – t-shirty, spodnie, swetry i pościel. Wszystko, co leży na komodzie i wisi nad nią, zawiera się w ramie ze sztukaterii. Wiszące ozdoby-świeczniki to taka wisienka na torcie i nawiązanie to praskich burzowych widoków. Jest tu też paprotka od babci, plakat Alphonsa Muchy i mini-szafeczka zrobiona własnoręcznie przez Szymka.
Najmocniejszym akcentem całego pokoju jest niewątpliwie właśnie ta niebieska ściana, która wieczorem może wyglądać tak – świeczniki wiszące na ścianie to mój absolutny hit:Po lewej stronie komody stoi krzesło – ma wdzięczną funkcję krzesła na ubrania, które były już noszone, ale jeszcze nie nadają się do prania ;) W koszu z trawy są z kolei moje włóczki i rozpoczęte robótki.
Łączenie odcieni niebieskości może być moim nowym ulubionym zajęciem!:)
Po drugiej stronie komody swoją pufę do spania ma Czosnek – to ta sama pufa, którą szyłam cztery lata temu, ale uszyłam na nią nowy pokrowiec.
Piękne wschodnie światło wpada do sypialni przez wielkie okno. Zawiesiliśmy tu mosiężny karnisz (Stol-Kar), a delikatna zasłonka jest uszyta z niebieskawego muślinu. To resztki materiału, z którego szyłam próbną suknię ślubną. Zasłona sięga aż do podłogi – bardzo podoba mi się ten efekt. Jedyna wada jest taka, że trzeba pamiętać o niej przy odkurzaniu!Naprzeciw niebieskiej ściany stoi łóżko – niziutka rama jest zrobiona z bukowego drewna (beds.pl). Bardzo ją lubię i pomimo tego, że ma zaledwie 120 cm szerokości, nie chcę jej zmieniać! Nad łóżkiem na wąskiej półce z Ikei stoją kojące dla oka rzeczy: akwarela Caitlin Shearer, portret od Asi, miodowe świeczki, bawełna i parę innych drobiazgów.
Ta ściana też jest lekko eksperymentalna – gdzieniegdzie odrapaliśmy tynk, przez co uzyskaliśmy nieregularną, surową, jaskiniową strukturę.
Część z łóżkiem od części garderobianej oddziela rząd trzech wiszących z sufitu ceropegii. Uwierzycie, że najstarsza ma już rok i musiałam w tym czasie podciąć ją o ponad metr, bo sięgała podłogi? Jest tu też pojemna szafka nocna – mamy jedną, ale to w zupełności wystarcza.
Na ścianie obok mamy wielką garderobę. Zastanawiałam się, czy kupować szafę na wymiar, czy wybrać poczciwy system PAX z Ikei. Padło na PAX przez wygodę – jego wymiary bardzo dobrze wkomponowały nam się w pokój. Jeden segment jest płytszy, dzięki czemu uniknęłam mocnego zwężenia pokoju od strony drzwi.
Dajcie znać, czy chciałybyście zerknąć do środka! Sama uwielbiam słuchać o organizacji przestrzeni w domach innych, od szaf do zamrażarek, więc chętnie podzielę się tym, co sama wypracowałam :)
Jestem bardzo zadowolona z drobnego usprawnienia, które tu mamy – wieszaczki na szlafroki to był bardzo dobry pomysł:
Nasza sypialnia jest teraz mieszanką nowego, starego i kilku drobiazgów wykonanych samodzielnie. Czyli w końcu po mojemu!
Z wszystkich skutków remontu najbardziej cenię ten niebezpośredni – od czasu remontu bez problemu utrzymujemy ten pokój w porządku, dzięki czemu naprawdę dobrze się tu odpoczywa.
Wieczorami ćwiczę tu na dywanie, często tylko przy świetle lampki nocnej czy świeczek. Potem wietrzę, nasączam zasłony olejkiem lawendowym, który zawsze usypia mnie w dwie sekundy. Od kiedy ten pokój jest w ładzie, mam wrażenie, że cały koniec dnia jest jakby bardziej ułożony i spokojny. (PS: Te rytuały brzmią jakbym zgapiła je od jakiejś pięknej pani z perfekcyjnymi lokami z youtube’a, ale naprawdę działają!)
Macie swoje rytuały, które pomagają Wam spokojnie zasnąć wieczorem? Widzicie wpływ wnętrza na poziom Waszego spokoju albo skupienia? Zastanawiałam się, co tutaj pomogło najbardziej – zmiana koloru ścian czy może kupienie szafy, dzięki której nie musimy już ciągle patrzeć na swoje ubrania ;)
Chcesz szyć dodatki dla domu, ale nie wiesz, jak się za to zabrać? Sprawdź tego ebooka i zacznij szyj bez zniechęceń i frustracji!