ponadczasowe ubrania z historią

Na Instagramie pokazałam Wam dwudziestoparoletną sukienkę, którą kiedyś nosiła moja mama. Zdjęcie wywołało lawinę wspomnień o ubraniach, które czytelnicy odziedziczyli po przodkach. Nasze babcie, mamy i ciocie odkładały rzeczy na lepsze czasy, dzięki temu spora część z nas ma wiele pamiątek po krewnych. Zaczęłam się zastanawiać, czy ludzie noszą ubrania z historią? I czy sami kupując ubrania myślimy o ich ponadczasowości?

Mam kilka ubrań, które dostałam w prezencie od członków rodziny. Tę sukienkę noszę już z siedem lat. Szwy zaczęły puszczać, ale przeszycie ręczne rozwiązało problem.  Sukienka jest wykonana z indyjskiej wiskozy i materiał trzyma się bez zarzutu. Kolor zblakł, ale wciąż wygląda żywo. Delikatne prążki dodatkowo maskują upływ czasu.

Oprócz sukienki mam też letnie buty z dziurami, które babcia przywiozła parędziesiąt lat temu z jednej z podróży do Włoch. Przez ostatnie kilka pat przeszłam w nich pół świata – między innymi Toskanię, Barcelonę, LA i Toronto. Mają bardzo nietypowy design – lekki, zaokrąglony szpic i wycięcia na całej powierzchni. Całe, łącznie z podeszwą, są wykonane ze skóry. Uwielbiam je, w lecie noszę na okrągło i już kilka razy wysyłałam je do szewca, żeby podkleił to czy tamto. Co ciekawe, pytania o nie dostaję znacznie częściej o jakiekolwiek inne buty! Nie dziwię się, bo są przepiękne i nie wiem, co zrobię, gdy się rozsypią ;) Na szczęście jeszcze nic tego nie zapowiada!

Jestem bardzo wdzięczna za te wszystkie dary, jednak sama nie wyobrażam sobie odkładania na lepsze czasy na taką skale jak pokolenie naszych babć.

 

By nie popaść z skrajność – o odkładaniu na lepsze czasy

Rozumiem nasze mamy i babcie, które za wszelką cenę chciały odkładać najlepsze rzeczy na bliżej nieokreśloną przyszłość. Ostatnie kilkadziesiąt lat polskiej historii mogło nauczyć naszych przodków chomikowania. Teraz jednak, gdy mamy dostęp do dóbr z całego świata, to zachowanie traci sens. Nie musimy już skupiać takiej uwagi na odkładaniu rzeczy.

Ten kij, jak na porządny kij przystało, ma dwa końce. Przeciwieństwem odkładania jest sezonowe, masowe kupowanie ton ubrań, o których nie myślimy w kategorii “chcę, żeby nosiło je kiedyś moje dziecko”. W naszych czasach okres życia jednego ubrania jest dużo krótszy. Dzieje się tak nie tylko ze względu na spadającą jakość w większości sklepów, ale też przez nasze zaniedbywanie ubrań i łatwe uleganie pokusom kupowania nowych.

 

Myślę, że sztuką będzie znalezienie złotego środka. Środka kija, oczywiście.

 

Po pierwsze, możemy używać wszystkich naszych dóbr bez specjalnej okazji, łącznie z tymi, które zostawili nam przodkowie. Bo czemu jedwabna sukienka ma leżeć na dnie szafy, skoro znacznie lepiej leży na nas? Wiem wiem, tak łatwiej ją poplamić. Z drugiej strony na dnie szafy mogą dopaść ją mole. Wtedy pozostanie tylko żal, że można było nosić. Poza tym, na jaką właściwie wyjątkową okazję z tym czekamy?

Po drugie, możemy też kupować nowe ubrania, ile tylko nam się zachce. Ale co jeśli spróbowałybyśmy wyciągnąć trochę dobrego z zachować naszych babć i zaczęłybyśmy patrzeć na nowe nabytki pod kątem ponadczasowości? Pytanie “czy ubrałaby to moja prababcia” brzmi już nieco przesadnie, ale “czy ubrałaby to moja mama, czy według niej byłby to praktyczny zakup?” może być bardzo dobrym drogowskazem ;)

 


 

Podam Wam przykłady paru sukienek, które w pewnym sensie są podobne do mojej. Właśnie o takich ubraniach myślę jako o ponadczasowych. Ponadczasowa nie musi być klasyka, czyli żakiet Chanel, pepitka i dopasowane sukienki rodem z lat 60. Tu przedstawiam raczej pragmatyczną ponadczasowość – czyli ubrania, które są zaprojektowane tak, by przy odrobinie naszej troski przetrwały długie lata.

 

Ponadczasowe sukienki na lato

10 sukienek, które będą mogły nosić nasze córki bez mówienia “mamo, ale siara”. Te rzeczy, gdy odpowiednio się o nie zadba, mogą stać się bazą szafy na lata.
Przy wyborze zwracałam uwagę na:

minimalną ilość elementów łatwych do zniszczenia, uniwersalne kroje, ładnie blaknące kolory i delikatne wzory (które maskują plamy i inne znaki upływu czasu). Wszystkie sukienki są też dość luźne, żeby nasze ciało nie szarpało szwów. Poza tym przypuśćmy, że te ubrania dotrwają do czasów naszych dzieci – jaką mamy pewność, że idealnie dopasowana sukienka w rozmiarze 36 będzie dobrze na nich leżeć? O dziwo udało mi się znaleźć sukienki, które mają wiskozowe podszewki – to rzadkość!

ponadczasowe sukienki

1. Sukienka w drobne kwiatki ( 249,00zł 199,20zł) – bardzo dziewczęce rękawy, dekolt V i kieszenie.
2. Granatowa sukienka z wzorem (209,00zł) – z bliska wzór przypomina rozrzucone bierki :)
3. Sukienka z łezką na plecach (129,00zł) – czerń prędzej czy później wyblaknie, ale małe, nieregularne kropki zmniejszą widoczność zniszczeń.
4. Oliwkowa sukienka (209,00zł 167,20 zł) – na zbliżeniach widać prążkową strukturę. Jest też czarna, ale czerń się brzydko starzeje. Swoją drogą, ten supeł na brzuchu to coś pięknego!
5. Karmelowa sukienka dziewczyny Włóczykija (779,00 zł 311,60 zł) – przepiękny krój, kolor, wszystko! Materiał to lyocell – wytwarzany z celulozy jak wiskoza, ale bardziej wytrzymały. Kupiłam tą kieckę, jestem w niej absolutnie zakochana!
6. Szara wzorzysta sukienka (459,00zł) – to jedyny mocny wzór, który przeszedł przez sito ponadczasowości i ładnego starzenia. Na zbliżeniach widać, że jest nieco nieregularny, co pomoże materiałowi być dłużej na chodzie.
7. Kawowa sukienka z łezką (549,00zł 274,50 zł) – ta sukienka jako jedyna ma koronkowe wstawki, można jednak przypuszczać, że dzięki wiskozowej podszewce będą żyły dłużej. Dostępna jest też wersja błękitna.
8. Kopertowa sukienka w kwiaty (189,00zł)
9. Luzacka sukienka koszulowa (169,00zł
135,20zł)wiskoza na bawełnianej podszewce.
10. Klasyczna sukienka koszulowa (149 zł) – bezpieczna długość do kolana, spora domieszka bawełny. No i prążki, które nigdy się nie znudzą!

 


 

Mam dla Was (i dla siebie) zadanie. Od razu mówię – to nie jest coś na pojutrze ani na za miesiąc. Spróbujmy zwracać uwagę na ubrania, które mamy i patrzmy na nie pod kątem ponadczasowości. Miejmy kilka rzeczy bardzo dobrej jakości, które z przyjemnością zostawimy kolejnym pokoleniom. Nie chodzi o to, żeby specjalnie je oszczędzać, tylko żeby o nie dbać i mieć poczucie, że o ile ktoś je kiedyś znajdzie, będzie miał piękne, funkcjonalne ubrania.

To samo tyczy się szycia – co gdyby szyć z myślą, że tworzymy ubrania dla pokoleń? Próbowałam, to od razu dostarcza zastrzyku motywacji! Już nie myśli się “przecież do środka nikt nie zajrzy”, tylko wykańcza się te brzegi jak trzeba, żeby nie było wstydu;) Jak zawsze – nie chodzi o to, żeby wyłączyć kreatywność, tylko o to, żeby odróżnić ubrania tworzone z potrzeby artystycznego wyżycia od tych, które mają nam doskonale służyć.

 

Kto dołącza? Włączmy pragmatyczne podejście do ubrań, czas start!

 

Jeśli macie wyjątkowe ubrania po przodkach, podzielcie się proszę ich historią w komentarzach. Co Waszym zdaniem sprawia, że wytrzymały tak długo?

 

/ Zostańmy w kontakcie – zapraszam na facebooka, bloglovin, instagram i snapa @joulenka /

Zapisz

Zapisz

Zapisz