szydełkowane dno morza – Vanessa Barragão
Cześć! Rozpoczynam dziś cykl o pomysłach na hobby, które warto wypróbować sezonowo. W tych wpisach będę polecać różne aktywności, warsztaty i kursy. Będę też mówić o moich własnych działaniach związanych z hobby. Wierzę, że znajdziecie tu pomysły na czas wolny, nawet jeśli macie go bardzo niewiele!
Gdy publikowałam listę hobby z ponad 240 pomysłami na spędzenie czasu wolnego, dostałam bardzo sprzeczny odzew: niektórzy pisali, że nie potrzebują listy, bo nie mają czasu na hobby, a inni pisali, że lista jest bardzo wartościowa i pomagali mi dodawać do niej nowe punkty.
Wiem, że z czasem wolnym bywa różnie, sama też w minionym roku miałam miesiące, w których w każdej wolnej chwili zawijałam się w kołdrę na drzemkę. Ale z drugiej strony – wierzę, że po tych intensywnych okresach (deadline’ach w pracy, anginie dziecka) można jakoś wcisnąć chociaż paręnaście minut czasu dla siebie. Może nawet codziennie.
Może po prostu taka jest moda – często mówimy, że jesteśmy zarobieni i nie mamy czasu. Ja po tym, jak w grudniu eksperymentalnie pracowałam po 2 godziny dziennie i efekty były takie same co wtedy, gdy pracowałam po 6-8-10 godzin dziennie – staram się zmieniać w sobie to podejście. Wiem, że nie każdy ma możliwość pracowania we własnych godzinach, ale może podobna zasada mogłaby się tyczyć obowiązków domowych? Myślę, że warto to sprawdzić.
Trzymam kciuki za Wasz czas wolny w 2018 roku i… lecimy z pomysłami!
Jakie hobby wypróbować w styczniu?
W styczniu sporo proponowanych zajęć wiąże się z początkiem roku, bo wiem, że takie rzeczy jak “więcej sportu” czy “więcej nauki języków” mogą siedzieć na Waszych listach postanowień. Sama zamiast postanowień wolę wyznaczać cele z konkretnymi mierzalnymi efektami i spisaną motywacją – bardzo ten ścisły sposób polecam!
Gdy już jesteśmy przy postanowieniach, jednym z moich celów jest wpisanie w kalendarz jednego dnia tygodniowo na hobby i naukę. Mam nadzieję, że gdy sama ze sobą zawrę taki pakt, nie będę mieć tego głupiego poczucia, że robiąc coś, co lubię, tracę czas. To w tym dniu planuję bezkarnie szyć, czytać książki, uczyć się na kursach online, chodzić na basen i robić wszystko inne, na co akurat w danym tygodniu będę mieć ochotę.
1. Jazda na łyżwach
Przypominam sobie o łyżwach zwykle koło marca, gdy większość otwartych lodowisk już się zamyka, dlatego piszę o tym już teraz, w styczniu! Na lodowiskach najlepsze są godziny poranne – nawet w soboty czy niedziele jest wtedy przyzwoicie.
2. Nauka programowania lub języka obcego
Jeśli czekaliście z tym do nowego roku, to czas na start jest właśnie teraz. Jeśli w tej chwili nie możecie pójść na żadne zajęcia, w sieci jest masa sposobów na naukę – na przykład polecane przez wielu moich znajomych Duolingo (sama nie korzystałam).
3. Wprowadzanie elementów zero waste do codzienności
(Co to jest nurt zero waste?) Kolejny punkt łączący się z wejściem w nowy rok. Jeśli myśleliście o zrobieniu kroku w kierunku zero waste, możecie rozpocząć od kompostowania, rezygnacji z płatków do demakijażu albo zmiany golarki na metalową z wymiennymi wkładami. To drobne sprawy, a może pozostaną na dłużej i zrobią różnicę!
4. Pływanie (i chodzenie na saunę)
To jest super aktywność w zimie, kiedy nie za bardzo mamy ochotę na sporty na świeżym powietrzu. Jedyna wada chodzenia na basen o tej porze roku jest taka, że w styczniu jest tam wyraźnie więcej ludzi niż w grudniu – sprawdziłam to na własnej skórze!
5. Żonglowanie
To jedno z tych sztuczkowych zajęć, którymi można zaimponować znajomym. Zawsze myślałam, że to jest mega skomplikowane i wymaga wielkiej koncentracji, ale znalazłam 15-minutowy film z podstawami żonglerki.
6. Szydełkowanie
Dni już się wydłużają, ale wieczory wciąż są niemiłosiernie długie. Żmudna robótka wypełni czas i nauczy cierpliwości. Poniżej wrzucam link do darmowego kursu podstaw, a tu podrzucę małą inspirację – dno morskie jako ozdoba na ścianę, technika mieszana <3
7. Wykorzystanie sprezentowanych voucherów
To nie tyle hobby, co przypominajka, żeby nie odkładać:) Jeśli w Święta dostaliście jakieś vouchery na kursy albo zajęcia, warto jak najszybciej zadzwonić i umówić się na konkretny czas wykorzystania, jeżeli voucher jest bezterminowy. Sama mam do wykorzystania voucher na lekcje emisji głosu (!!!) i mam zamiar umówić się na pierwsze zajęcia jak najszybciej!
Warsztaty, kursy i wyzwania w styczniu 2018:
Nie zachęcam Was do robienia tego wszystkiego, bo to był już zakrawało o narkotyzowanie się wiedzą. Jeśli jednak myśleliście o zrobieniu kroku w stronę któregoś z tych hobby, korzystajcie, bo to sezonowe okazje.
- Naucz się podstaw… mandaryńskiego. To darmowy kurs po angielsku, który zaczyna się 9 stycznia. Na Courserze da się znaleźć też inne języki, ten jest tylko przykładem, bo brzmi czadowo!
- Darmowy kurs podstaw szydełkowania (po angielsku) – to kurs z Crafty, który uczy kilku bardzo ładnych splotów.
- Warsztaty piernikarskie w Toruniu – czas intensywnego pieczenia już za nami, ale to brzmi tak super, że nie mogłam o tym nie napisać! Pierniki są wyciskane drewnianymi, rzeźbionymi foremkami, a bilety na Grouponie mają śmiesznie niskie ceny (mam nadzieję, że cena nie świadczy o jakości warsztatów).
- Kurs na cel – nowy kurs Pani Swojego Czasu, który pomaga ogarnąć nasze cele i marzenia (w sprzedaży od 15 stycznia). Bardzo lubię działalność PSC – myślę, że jej blog i kursy mogą bardzo pomóc wszystkim, którzy zmagają się z brakiem czasu na hobby.
- Wyzwanie “styczeń wdzięczności” zapoczątkowane przez LifeManagerkę – wierzę, że najlepiej utrzymać motywację w grupie, więc jeśli chcecie codziennie myśleć o czymś miłym, a przy okazji podszkolić się w fotografii i odgruzować swoje konto na Instagramie – to może być dobry pomysł! Jako dodatek podrzucę podstawy fotografii: od telefonów do lustrzanek – kolejny darmowy kurs, który rozpoczyna się 8 stycznia.
Co sama zrobiłam (w grudniu 2017)?
Grudzień był bardzo dobrym czasem – pracowałam po 2 godziny dziennie i miałam mnóstwo czasu wolnego. Mało czytałam, dużo oglądałam, a jeszcze więcej robiłam rękoma.
Poszłam na zajęcia z ceramiki – miałam ogromną ochotę się czymś pobrudzić i ceramika zdała egzamin! Okazało się, że w pobliskiej radzie osiedla organizowane są zupełnie darmowe zajęcia. Za jakiś czas moje wyroby będę mogła też pomalować i wypalić.
To był czas, kiedy moja kreatywność odbijała się od najgłębszego dna, to znaczy nie chciało mi się mieć swoich pomysłów. Dlatego nie ukrywam, że doniczka i podstawka-piesek to kopie czegoś, co znalazłam na Pinterescie. (Ok, wyszło trochę inaczej – doniczka z płatków, podstawka-piesek.)
Spędziłam weekend w Kolonii, u przyjaciółki. Jedną z atrakcji był wyjazd do zamku Schlossburg, który w internecie wygląda majestatycznie, ale na początku grudnia był cały przykryty rusztowaniami! Na szczęście kawiarnia nie zawiodła – widoki z okna zapierały dech w piersiach, dzięki czemu jestem w stanie wybaczyć źle zaparzoną herbatę:)
Miałam prywatne warsztaty z lepienia pierogów i uszek… u mojej babci :) Z kulinarnych drobiazgów, zrobiłam też świetne pierniczki w kształcie maszyn do szycia.
Zaczęłam odnawiać sporo mebli ze śmieci i skończyłam odnawiać piękny secesyjny stolik. Uwierzycie, że miał trafić na śmietnik? Na szczęście dzięki Czosnkowi zyskałam +10 do relacji społecznych i pozwolono mi zabrać z piwnicy meble, które były super (a absolutnie wszystko miało trafić do kontenera). Ze stolika zdjęłam lakier, powoskowałam nogi i blat. Jest piękny i – co najlepsze – idealnie sprawdza się jako stolik kawowy przy sofie. Ma też super praktyczną półkę pod blatem, na której siedzą planszówki.
Kontynuowałam malowanie ściany w oranżerii, zdobyłam nowe rośliny i zamontowałam kwietnik rozporowy – okej, z kwietnikiem pomógł Szymon. O ścianie na pewno zrobię osobny wpis, gdy już ją skończę!
Mój ścienny mural maluję flamastrem akrylowym – to pisak, o którym nie znalazłam zbyt wiele informacji, a sprawdza się bardzo dobrze, więc chętnie o nim napiszę!
Rośliny w innych miejscach domu są wciąż w nieładzie. Absolutnie uwielbiam tę babciową, najprostszą polską paprotkę! Duża szafka jest z IKEA, małą zrobił Szymek, krzesło to staroć z Yestersen.
Kupiłam i zaczęłam przerabiać kurs blogowania – w 2017 trochę zaniedbałam bloga i w tym roku chcę się poprawić. Przypomniałam sobie, jak bardzo brakowało mi uczenia się, dlatego jestem teraz przykładną uczennicą – z zapałem robię notatki i wprowadzam zmiany.
Kupiłam coverlocka i obiektyw! Pod koniec miesiąca dokonałam dwóch ważnych zakupów, które odwlekałam już bardzo długo. Obiektyw to Sigma 1.4 35mm – jest jaśniutki i świetnie sprawdza się do fotografowania we wnętrzach. Wszystkie zdjęcia do tego wpisu zrobiłam właśnie nim :) Maszynę ledwo odpakowałam, więc jeszcze nie napiszę, jaki to model – nie chcę nic polecać przed przetestowaniem!
Netflix – spędziłam zbyt wiele sporo czasu oglądając seriale! Riverdale jest całkiem niezły, ma maksymalną dawkę napięcia, którą znoszę (to znaczy niedużą). Nowa Ania z Zielonego Wzgórza ma przepiękne kadry i scenerię!
To tyle! A może zaproponujecie jakąś krótką nazwę tego nowego cyklu? Ach, no i co związanego z hobby macie zamiar zrobić w najbliższym czasie?:)
- Odwiedź instagram – tam pojawiam się dużo częściej!
- Newsletter to to miejsce, gdzie piszę do Ciebie rzadko, a gdzie możemy po prostu pogadać.
- Przejrzyj kanał na youtubie, jeśli lubisz słuchać i oglądać.
- Informacje o nowościach są publikowane na facebooku i bloglovin.